środa, 12 grudnia 2012

Wspomnień czar... Live in Tomaszów Mazowiecki'92

Live: NEOLITHIC, PUTREFACTION, EZECHIEL, INFERNAL DEATH, PANDEMONIUM.
Tomaszów Mazowiecki, 16.05.1992

Pojechałem na ten koncert z pewną dozą niepewności. Będzie PANDEMONIUM czy też nie? Moje obawy były spowodowane tym, iż tego samego dnia PANDEMONIUM miało grać w Częstochowie. Tak się nie stało, chłopcy nie zawiedli i zwalili do Tomaszowa. No i zaczęło się!
Jako pierwszy zagrał NEOLITHIC. Jest to młoda kapela, którą opiekuje się Grzesiek Fijałkowski (HI!) z Kassandra Prom. Wypadli fajnie. Mnie i nie tylko mnie się podobali. Niestety pod „sceną” pusto, nikt się nie bawi a to nie jest ciekawy obrazek. Ale ogólnie młoda kapela, młodzi ludzie a muzyka godna zauważenia.
Po NEOLITHIC na scenę wszedł PUTREFACTION. I to oni rozruszali publikę, pod sceną młynicho. Co robili i co grali niestety nie wiem, bo sam znajdowałem się w środku wielkiego moshingu. Tak, tak, ten ich brutal death metal porywa w młyn nawet takich stu kilogramowych ludzików jak ja. Trzeba uważać na tą kapelę.
Następny jest EZECHIEL. Cóż, wyszedłem z sali aby pogadać z Paulem z PANDEMONIUM i w tym momencie EZECHIEL gra „Into the Pentagram” SAMAEL. Podczas naszej rozmowy Paul rzuca zdanie: „Gdyby SAMAEL to usłyszał podałby ich do sądu”. Ja również podzielam jego wypowiedź. Sądzę, że gitarzysta tej kapeli niech się najpierw nauczy stroić gitarę a potem włazi na scenę. Totalna kaszana. Jeżeli gdzieś usłyszysz nazwę EZECHIEL to uciekaj byle dalej, bo nie nastrojona gitara może ciebie zabić (ha!).
Teraz kolej na INFERNAL DEATH. Chłopaki grają u siebie, więc młynicho jest niezłe! Jak przy każdej kapeli można mieć zastrzeżenia do akustyka, tak tutaj wszystko jest w porządku. Akustyk wywiązał się ze swego obowiązku. Grają cały materiał ze swego pierwszego dema oraz dwa nowe kawałki. INFERNAL DEATH gra death/thrash i gra go dobrze!
No i doszliśmy do głównego punktu koncertu – PANDEMONIUM. Tutaj też akustyk stanął na wysokości zadania i chłopaki brzmieli nieźle. Są wszystkie kawałki z „Devilri”, jest wielkie młynicho pod sceną... i cóż, koniec! Jakoś nie bało bisów, ale to nawet dobrze, gdyż udało nam się z PUTREFACTION zdążyć na wcześniejszy pociąg (ha ha)... Ogólnie gig od strony organizacyjnej był ok (Thanx Mariusz & K.O.D.’mag), choć były pewne perypetie z jednym piecem, ale to szczegół. Było OK!!!

Andy (DAMNABLE & Reincarnation'zine)

Relację dla Impurity Rites'zine # 1 przygotował Andy, który sam robił zina i sporo udzielał się na  lamach innych zines...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz